Selma and the Wisp – When you’re searching for the light…

Jakiś czas temu brat podrzucił mi link do artykułu o polskiej grze, o której usłyszał już niemalże cały świat. Pomyślałam: „Hmm, czemu jeszcze nic o tym nie wiem?” i w tym momencie swoją wiedzą podzielił się ze mną wujek Google. Tak właśnie poznałam tytuł „Selma and the Wisp” wydany przez gdańskie ToucanStudio.

selma
Gra jest bardzo mroczną platformówką, przypominającą (nie bez kozery) najgorszy koszmar z dziecięcych snów. Wcielamy się w dziewczynkę o tytułowym imieniu Selma, która podążą za ognikiem, kolekcjonując przy tym światełka, które rozpraszają wszechobecny mrok.

To, co rzuca się momentalnie w oczy to podobieństwo do produkcji takich jak Limbo czy też najnowszy tytuł PlayDead – Inside.

selma
Rozgrywka jest naszpikowana różnymi zagadkami logicznymi i zręcznościowymi, do tego każdy rozdział przenosi nas w inne miejsce. Budzimy się w małej drewnianej chatce w środku lasu, po czym opowieść przenosi nas w inne lokacje. Tym sposobem znajdziemy się w wesołym miasteczku, w kopalni czy też na rozpędzonym pociągu. Ba, będziemy sterować nawet balonem.

20160904121954_1
Ciekawostką jest to, że gracz nie steruje bezpośrednio Selmą, a świetlistym ognikiem, za którym dziewczynka podąża. Sterowanie jest dość..dziwne, potrzebujemy do tego tylko i wyłącznie myszki, przez co (przynajmniej w moim odczuciu) nie jest tak precyzyjnie, jak to w platformówkach bywa. Wiele razy zdarzało mi się nie wcelować tam gdzie powinnam, wbiec pod kolce, zgubić gdzieś po drodze świetlik, a zgubić go nie można, skutkuje to bowiem śmiercią bohaterki. A kiedy już dziewczynka ginęła po raz enty na tym samym etapie, niemiłosiernie mnie to irytowało. Wyłączałam grę, kilka minut przerwy i wracałam do niej znowu, bo jednak ma w sobie coś, co przyciąga.

20160904123656_1
Oprawa audiowizualna tworzy mroczną aurę i nadają swoistego klimatu temu tytułowi. Odgłosy i dźwięki, które słyszymy w tle, chwilami bywają niepokojące, ale jednocześnie idealnie wkomponowane w ten tytuł.

Kolejnym aspektym tej gry, który zdecydowanie przypadł mi do gustu to nawiązanie do popkultury.

Począwszy od rosnącej do nieba fasoli, poprzez atakującego nas wilgachnego rekina, kończąc na drapieżnych roślinkach wyłaniających się z ruropodobnych platform. Nie trzeba być Sherlockiem, by odkryć te wręcz oczywiste rozwiązania. Niby nic,a jednak wywołuje uśmiech na twarzy i pozytywne wrażenie.

selma
Rozgrywka podzielona jest na 10 krótkich rozdziałów, a całość gry zajęła mi jakieś 1,5 godziny.  Apetyt rósł w miarę jedzenia i szkoda było, że to już koniec przygody z tą produkcją. Twórcy pozostawili otwarte zakończenie, które nie do końca spełniło moje oczekiwania. Dodatkowo gra na finiszu brutalnie się zacięła. Napisy końcowe obejrzałam na Youtube, gdyż nie byłam do końca pewna czy to już koniec.

Podsumowanie:

Cóż mogę napisać o „Selma and the Wisp”? Ano to, że jest dobrym tytułem, zrobionym z wielką wyobraźnią. Jest grywalna, wciągająca i widać, że stworzona z pasją. Mimo podobieństw do innych gier, które zadebiutowały już na rynku, tytułowi temu nie brakuje powiewu świeżości. Szkoda tylko, że „Selma i jej Ognik” jest krótka i nim się człowiek rozkręci, rozgrywka dobiega końca. Produkcja na pewno przypadnie do gustu fanom platformówek połączonych z zagadkami logiczno-zręcznościowymi i dlatego warto po nią sięgnąć. Przygotujcie się jednak na wielką próbę Waszej cierpliwości!

Gra udostępniona dzięki uprzejmości ToucanStudio.