Rabbit Story – recenzja. Love hurts, love scars, love wounds and marks

Jestem osobą lubiącą produkcje, w których górę bierze opowieść na wysokim poziomie oparta na dobrym scenariuszu. Czasem do szczęścia nie jest mi potrzebna genialna grafika ani mnóstwo opcji, w których będę się gubić. Niekiedy prostota i płynąca z niej opowieść zastępuje mi wszystko. Czy w przypadku Rabbit Story twórca Viacheslav Bushuev stanął na wysokości zadania? Przeczytajcie sami.

Rabbit Story

Rabbit Story – historia Królika

Królik, czyli główny bohater gry zapomina o urodzinach swojej partnerki Kitty. Wyrusza więc na poszukiwania idealnego prezentu, który spodoba się jego wybrance. Kiedy go znajduje i radośnie udaje się do domu, niestety zderza się z rzeczywistością. Zastaje puste mieszkanie i list, w którym Kitty oznajmia, że od niego odchodzi. Gracz w tym momencie jest zdezorientowany, nie wie do końca, dlaczego i czy spóźniony prezent to główny powód. Sytuacja wyjaśni się dopiero pod koniec gry, ale nie będę wam zdradzać szczegółów.

Chwilę później, podczas spaceru bohater poznaje sympatyczną Doggy. Wszystko układa się idealnie, wydawałoby się, że zapomniał już o poprzedniej partnerce, ale niespodziewanie powraca Kitty i w tym momencie pojawia się poczucie winy i wątpliwości.

Rabbit Story
Rozgrywka

Rabbit Story jest narracyjną grą przygodową 3D, która łączy w sobie cechy dramatu psychologicznego, z jasnymi wizualizacjami. Nasza wędrówka rozpoczyna się w lesie, ale zwiedzamy również inne lokacje, śnieżne góry czy cmentarz, na którym przyjdzie nam stoczyć bitwy z duchami. Po drodze nie spotkamy zbyt wielu postaci, jest ich zaledwie kilka, ale niektóre z nich przygotują dla nas zagadki, w zamian za coś, co będzie nam w danym momencie potrzebne. Na planszy są poukrywane marchewki, które po zebraniu odblokują sekretny 12 poziom.

Rabbit Story

Strona audiowizualna

Grafika w tej produkcji jest prosta, ale nie można jej odmówić tego, że i bardzo ładna. Kreskówkowe postacie są dopracowane, budzą też natychmiastową sympatię gracza. Bo kto z nas nie lubi słodkich zwierzątek? Przygrywająca w tle muzyka nie przeszkadza w grze, nie absorbuje jakoś mocno uwagi gracza, nie ma się też ochoty jej wyłączyć. Jest dopasowana do sytuacji – podczas zwrotów akcji jest niepokojąca, dodaje klimatu, a chwilami nawet i trochę poczucia grozy. Z kolei w trakcie spokojnej rozgrywki – jest błoga.

Rabbit Story

Podsumowanie:

Rabbit Story, ta z pozoru słodka i kolorowa gra o Króliku porusza bardzo ważną i aktualną tematykę, jaką jest rozpad związku. Idealnie obrazuje obawy i wątpliwości, z jakimi człowiek zmaga się po rozstaniu, motywuje do przemyślenia swoich relacji z bliskimi, dokonanych wyborów oraz ich konsekwencji. Jest podzielona na kilka etapów emocjonalnych i pokazuje, jak z każdym z nich radzi sobie człowiek.

Chociaż gra jest bardzo krótka (rozgrywka trwa zaledwie godzinę) to idealnie działa na nasz umysł i sprawia, że człowiek myśli „wow, niby zwykła gra, ale tak świetnie przedstawia obraz porozstaniowej sytuacji!”. Mam jednak wrażenie, że znajdą się tacy, dla których podtekst filozoficzny, który zawarł w grze autor – to będzie za mało. Nie znajdziemy tam przecież walki, akcji czy rozwoju postaci. Viacheslav pozostawił otwarte zakończenie gry, przez które odczuwam lekki niedosyt. Gwoli prawdy, nie jestem zwolenniczką happy end-ów, ale jakoś mi smutno, że tutaj go zabrakło.

Gra udostępnioniona dzięki uprzejmości Viacheslav’a Bushuev. Demo znajdziecie na tej stronie.