Layers of Fear: Inheritance – And your fuckin’ dad gonna die in hell…

Layers of Fear: Inheritance jest dodatkiem do podstawowej wersji gry LoF, o której pisałam kilka dni temu. [https://andziorka.pl/layersoffear/]

inheritance
DLC pozwala nam wcielić się w córkę szalonego malarza i poznać historię widzianą jej oczyma. Kobieta wraca do rodzinnej posiadłości, aby rozprawić się z duchami przeszłości i zamknąć raz na zawsze ten przykry etap jej życia.

Cała rozgrywka składa się z flashback’ów i rekonstrukcji wydarzeń, które pojawiają się w głowie bezimiennej dziewczyny. Najczęściej wtedy, gdy wchodzi do dobrze zapamiętanych pomieszczeń lub podczas znajdywania strzępków wspomnień w postaci rysunków, przedmiotów, zdjęć… Niestety nie są to dobre wspomnienia – płacz matki, krzyk ojca, kłótnie i niespełnione ambicje. Wszystko to tworzy obraz bardzo ciężkiego dzieciństwa, którego piętno zbiera swoje żniwa. Okazuje się bowiem, że niedaleko pada jabłko od jabłoni – tak samo jak jej ojciec, młoda kobieta cierpi na zaburzenia psychiczne.

inheritance
W dodatku również tak jak i w podstawie będziemy zmagać się z rozmaitymi zagadkami. Mam wrażenie, iż są one nieco trudniejsze niż te, które napotykamy w poprzedniej odsłonie. Trzeba bardziej pogłówkować, by znaleźć ich rozwiązanie.

W grze towarzyszy nam inna muzyka, bardziej monotonna, przez co wzbudzająca dużo mniejsze emocje. Z kolei sam tytuł nie jest już tak przerażający – sytuacje, które mogą nas jakkolwiek wystraszyć zdarzają się naprawdę sporadycznie. Trochę szkoda, gdyż miałam nadzieję, że klimat horroru zostanie podtrzymany.

inheritance
Podsumowanie:

LoF: Inheritance jest dodatkiem, po którym spodziewałam się czegoś więcej. Bloober Team przez wydanie tak dobrej wersji podstawowej postawili sobie być może za wysoką poprzeczkę. Zabrakło mi atmosfery przerażenia, praktycznie wcale nie odczuwałam jakiegokolwiek strachu, zaś moje emocje pozostały uśpione.

Rozgrywka zajęła mi zaledwie półtorej godziny, a to zdecydowanie za mało, by zaspokoić mój apetyt. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy wchodzę do jednego z pokoi i wyskakują mi napisy końcowe… Dobre chociaż to, iż stosunek ceny do długości jest adekwatny.

Uważam, że wcielenie się w córkę artysty i spojrzenie na historię z zupełnie innej perspektywy jest dobrym i świeżym pomysłem. Problemem jest jednak to, że potencjał tej idei nie został w pełni wykorzystany. W mojej opinii Inharitance wygląda, jakby było robione na szybko, przez co czegoś mi w nim po prostu zabrakło.

Gra udostępniona dzięki uprzejmości Evolve Terminal.