Game Dev Tycoon to dla mnie nie lada gratka! Dlaczego? Po pierwsze – wielbię wszelkiej maści gry typu tycoon. Po drugie – tematyka dotycząca tego co tygryski lubią najbardziej – gier komputerowych!
Gra rozpoczyna się od wymyślenia nazwy naszej firmy, podania imienia potentata gier, w którego będziemy się wcielać oraz jeśli ktoś odczuwa potrzebę – wybrania płci głównej postaci, a także koloru koszulki. Nie wiedzieć czemu spodni już nie można ;). Ale to w końcu nie Simsy i wygląd postaci, przynajmniej dla mnie, nie ma tu większego znaczenia.
Rozgrywkę rozpoczynamy w naszym małym, zapyziałym garażu. Jesteśmy tylko my, biurko i komputer. Mamy niewielki budżet, żadnych pomocników, ale mimo to wielkie ambicje, aby rozkręcić ten biznes. I zarobić miliony. Brzmi jak standardowy plan na życie, nieprawdaż?
'Game Dev Tycoon’ jest podzielona na kilka etapów. W tym pierwszym tworzymy nasze pierwsze gry, wybieramy temat przewodni (np. polityka, komedia, wyścig), gatunek (RPG, strategia, przygodowa etc). Istotną sprawą jest też wybór platfomy docelowej, może być to po prostu PC, a może być to również produkcja konsolowa. Istotnym elementem jest też wybór grafiki – tekstowa, a może droższa grafika 2D V1? I tym sposobem rozpoczęliśmy naszą przygodę. Kolejnym zadaniem jest wybranie priorytetu pośród trzech kategorii: silnik, rozgrywka, opowieść i zadania poboczne. Przeciągamy suwaki i zaznaczamy, na który z tych elemetów kładziemy największy nacisk.
Jako deweloper gier mamy za zadanie skupiać się na dwóch najważniejszych kategoriach, jeśli chodzi o stworzenie naszej produkcji – technologia i design. W międzyczasie musimy unikać pojawiających się błędów i dbać o stały rozwój poprzez badania.
I tym samym przechodzimy do etapu drugiego, w którym ustalamy priorytet dla kolejnych trzech kategorii: dialogi, projekt poziomów oraz sztuczna inteligencja. Ostatni – trzeci etap – polega właściwie na tym samym, z tym że dotyczy innych kategorii: projektu świata, grafiki i dźwięku.
KONIEC! Chciałoby się krzyknąć. Zdobywamy doświadczenie, wydajemy coraz to lepsze gry i niecierpliwie czekamy na pierwsze recenzje i oceny.
Jeśli są przychylne, a nasza produkcja okazuje się bestsellerem, sprzedanym w milionowym nakładzie to ewoluujemy! Przenosimy się do wypasionego biura, zatrudniamy dodatkowych pracowników, aby łatwiej i szybciej pracować nad kolejnym hitem. Jednakże nie wszystko jest takie proste i cukierkowe. Nasi pracownicy, nad którymi ciąży klątwa sukcesu, tyrający w pocie czoła – bardzo szybko się przemęczają, a ich praca przestaje być efektywna. Popełniają błędy, które trzeba po nich poprawiać. Ach, jakże to życiowe, chciałoby się rzec. I co wtedy? Co z takim zrobić? Ano wysłać go na urlop, gdzie zregeneruje siły i wróci ze zdwojonym zapałem, żeby zdominować rynek gier!
W grze oczywiście jest możłliwość reklamy, tak aby jak największa rzesza graczy dowiedziała się o nas i o tym jakie wspaniałe gry wydajemy. Ponadto są też zlecenia, w których możemy programować dla innych i zarabiać dodatkowe pieniądze, których nigdy za wiele. W tle towarzyszy nam spokojna, klimatyczna muzyczka, która przypominała mi trochę dźwięki z The Sims ;).
Podsumowując:
Game Dev Tycoon to bardzo miła, wciągająca produkcja, dobra zwłaszcza dla ludzi, którzy z grami stykają się na codzień. Dla mnie jako gracza to ciekawa odmiana – być po drugiej stronie i spróbować swoich sił, w stworzeniu czegoś, co potencjalnemu odbiorcy przyniesie frajdę. Wiadomo, to tylko wirtualny świat, ale ma w sobie sporo mechanizmów świata rzeczywistego. Gra jest bardzo przystępna, grafika kreskówkowa, nie przytłaczająca, mająca w sobie wiele uroku. Na pewno świetne jest w niej to, iż widzimy jak firma rozbudowuje się, rozwija, zatrudnia nowych ludzi, wydaje nowe gry. Jest w tym wiele pozytywnyej energii i odczuwam dreszczyk emocji przed kolejnymi recenzjami i opiniami po wydaniu nowego tytułu. Zważając na fakt, iż mogą być niepochlebne 😉
Czasami początki bywają ciężkie, a sam tytuł trudny – zdarza się, iż bankrutujemy, ciężko stworzyć nam dobrą produkcję, nie mamy za co opłacać comiesięcznych rachunków i trach.. zaczynamy od nowa. Tak na prawdę to loteria szczęścia, rosyjska ruletka. Zauważyłam jednak, że można tworzyć popularne na obecnym rynku tematyki i rodzaje gier i zarabiać na tym kasę. Choć regułą to nie jest. Ważnym elementem tej gry jest logika, myślenie i umiejętność wyciągania wniosków. A to wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać 😉 Więc kiedy nam się nie udaje i kończy się cierpliwość to wciskamy ESC i do gry długo nie wracamy. Trochę zawiódł mnie też fakt, że nasi pracownicy są tak mało wymagający; nie strajkują, nie krzyczą o podwyżki, o to że mają za dużo pracy, nie zdradzają naszych planów konkurencji. Pełna profeska i lojalność! Zabrakło mi intryg, dodatkowych problemów pobocznych (tak jak np. w Simcity powódź, albo trąba powietrzna, brak prądu… wiem, trochę na hardkorze, ale fajnie by było…). Więcej zastrzeżeń nie mam i polecam miłośnikom wszelkich tycoonów, którzy chcą oderwać się od rzeczywistości, a i być może spełnić marzenia o sławie i karierze w branży growej ;).












