Blackwood Crossing jest grą przygodową, rozgrywaną z perspektywy pierwszej osoby. Niewątpliwie jej fundamentem jest fabuła i interaktywna opowieść, która zabierze nas w magiczną podróż opowiadającą o miłości, życiu i stracie.
Wsiąść do pociągu byle jakiego
Główną bohaterką jest nastoletnia Scarlett oraz jej młodszy brat – Finn. Naszą rozgrywkę zaczynamy w pociągu zaś to, od czego rozpoczyna się nasza przygoda, przypomina zabawę w chowanego. Finn bowiem ukrywa się przed siostrą, a ta próbuje go odszukać. Właściwie nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że w trakcie naszych poszukiwań natrafiamy na postać dziecka w zdawałoby się, króliczej masce. To jest właśnie ten moment, kiedy powoli zaczynamy rozumieć, że nie będzie to zwyczajna podróż. Tajemnicza istota przywodząca na myśl postać z filmu „Donnie Darko” lub z „Alicji w Krainie Czarów” oraz otaczająca nas zniekształcona rzeczywistość – te wszystkie zabiegi nie są bezcelowe. Gra bazuje na kontrastach, dlatego też z jednej strony jest mroczna, z drugiej bardzo bajkowa.
Między piekłem a niebem
Rozgrywka przenosi nas w kilka lokacji. Każda z nich ma kluczowe znaczenie dla naszej bohaterki, ponieważ wiąże się z jej przeszłością. Szybko się okazuje, iż nie była ona usłana różami. W scenerii jednak nie uświadczymy monotonii, gdyż ww. kontrast jest narzędziem, które buduje w tej grze całą warstwę emocjonalną. Chwilami dominujące jasne, baśniowe kolory oraz odpowiednio dobrana muzyka sprawiają, że wszechogarniający spokój ducha jest wręcz nieunikniony. Za chwilę jednak przenosimy się w zupełnie pozbawioną ciepła i koloru lokację, a uczucie niepokoju wydaje się nieposkromione.
Każde z tych miejsc pełne jest zagadek do rozwiązania, takich jak łączenie elementów czy dopasowywanie do siebie dialogów. Niezwykle silny emocjonalny wydźwięk narracji gry wyłania się spośród świata pełnego rebusów, dzięki czemu została zachowana swoista równowaga pomiędzy opowieścią a rozgrywką. Zagadki oparte na kontekście wydarzeń zostały zaprojektowane w taki sposób, by zmusić nas do myślenia. Biorąc pod uwagę to, jak snuta zostaje opowieść, bez wątpienia mogę stwierdzić, iż Blackwood Crossing to frapująca, wciągająca produkcja.
Początki zawsze bywają trudne
Przyznam szczerze, że na początku gry czułam się troszkę zagubiona. Nie od razu było dla mnie oczywiste, co się tak naprawdę wydarzyło. Dopiero po zebraniu wszystkich elementów układanki i powiązaniu pewnych faktów otrzymałam pełną opowieść i odpowiedź na nurtujące mnie pytania. Nie będę pisać więcej, bo nie chciałabym psuć Wam zabawy. Jedno jest pewne – tutaj nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Całość trwa co prawda tylko 3 godziny i choć z początku czułam lekki niedosyt, teraz uważam, że rozgrywka kończy się dokładnie w miejscu, w którym powinna.
Oprawa audiowizualna
Graficznie Blackwood Crossing właściwie nie wyróżnia się jakoś szczególnie na tle innych obecnych na rynku produkcji. Wszystko prezentuje się poprawnie i ładnie, ale nie przykuwa jakoś szczególnie uwagi. To, co rzuciło mi się w oczy to kiepska animacja postaci oraz okazjonalne zawieszające się sterowanie i tkwienie w martwym punkcie. Nie ma to tak naprawdę większego wpływu na zabawę (jeśli nie jest się przewrażliwionym), a w świetle swoich zalet nie dostrzega się tych niedociągnięć aż nazbyt szczególnie. Za to ścieżka dźwiękowa jest niesamowita! Twórcy idealnie dopasowali ją do klimatu opowieści – potęguje emocje lub je pobudza, doskonale buduje napięcie oraz niepokój, a także sprawia, że ogarnia nas chwilami niewypowiedziany smutek i nostalgia.
Podsumowanie Blackwood Crossing:
Blackwood Crossing nie jest grą idealną pod względem technicznym, ale można jej to wybaczyć, tym bardziej że twórcy mieli tu całkiem inne założenie. Chcieli zagrać na emocjach i chwycić nas za serce, co moim zdaniem udało im się perfekcyjnie. To piękna opowieść o próbie odnowienia utraconej więzi z najbliższymi i godzenia się z rzeczami, na które niestety nie mamy wpływu. Myślę, że jest to produkcja, z którą każdy wytrawny gracz powinien się zetknąć. W natłoku gier, których głównym celem jest zasiekanie wroga w jak najbrutalniejszy sposób, dostajemy oto typowego, skromnego indyka. Indyka tak dobrze skonstruowanego fabularnie, że aż żal go pominąć. Wzruszająca i trudna, a jednocześnie ucząca, jak pogodzić się z losem, Blackwood Crossing to gra, którą z czystym sumieniem pragnę Wam polecić.
Gra udostępniona dzięki uprzejmości PaperSeven.