Layers of Fear to produkcja z gatunku pierwszoosobowego horroru, wydana przez polskie studio Bloober Team. W grze wcielamy się w malarza, który ponad wszystko chce ukończyć dzieło swego życia.
Nasz bohater niestety cierpi na poważne problemy psychiczne. Aby odnaleźć niezbędną do ukończenia obrazu „wenę”, musimy przebrnąć przez umysł artysty i wszystkie figle jakie mu płata. Dzięki przeróżnym pamiątkom zbieranym podczas przeczesywania domu dowiadujemy się o wydarzeniach z przeszłości, a także poznajemy historię rodziny malarza. Już od samego początku wyczuwamy, iż w posiadłości wydarzyło się coś naprawdę złego, a sama rozgrywka przepełniona jest niewyjaśnionymi zjawiskami paranormalnymi.
Naszym zadaniem jest przeszukiwanie domostwa artysty oraz interakcje z przeróżnymi przedmiotami. Działa to na standardowej zasadzie typu: znajdź klucz i otwórz drzwi, odbierz telefon, wybierz numer etc. W grze nie zabrakło też zadań logicznych. Nie są one jednak bardzo trudne, przeciętnemu graczowi nie powinny więc sprawiać trudności i psuć frajdy z rozgrywki.
Cała gra oprawiona jest genialnymi efektami audiowizualnymi. Klimatyczna, mroczna muzyka, okraszona damskim, przesiąkniętym smutkiem i budzącym dreszcze wokalem buduje napięcie oraz uczucie wszechobecnego strachu. Do tego dochodzą inne rzeczy – stare, drewniane i skrzypiące podłogi, spadające przedmioty, zarysy niezidentyfikowanych postaci pojawiających się raz na jakiś czas… wszystko to dodaje rozgrywce niezwykle specyficznego klimatu.
Warto wspomnieć o wspaniałym otoczeniu, w którym się znajdziemy. Tak jak pisałam na początku, wcielamy się w postać malarza. Dookoła więc jest pełno obrazów, właściwie napotykamy je na każdym kroku. Część z nich ma jakiś związek z historią więc trzeba przyglądać się im bacznie.
To, co według mnie jest dużym plusem tej produkcji to sama jej fabuła. Na początku wszystko jest enigmatyczne, ale zarazem bardzo chcemy dowiedzieć się co tam tak naprawdę się wydarzyło. Im dłuższa eksploracja pomieszczeń, w których znajdujemy notatki, listy lub zdjęcia, tym mroczniejsza staje się owa historia. W tym tytule zgubny jest pośpiech, gdyż łatwo możemy pominąć skrawki opowieści, a wtedy nie wszystko będzie jasne. Mamy sporo pokoi do przeszukania, więc na pewno nie będzie nudno. Przy okazji wspomnicie ten dreszczyk emocji towarzyszący kiedy należy się odwrócić plecami! Kto wie, czy nie zastaniemy kogoś tuż obok…
Generalnie muszę powiedzieć, że jestem osobą, która lubi wszystko co z horrorem związane, ale przy tym rzadko kiedy zdarza się sytuacja, gdy rzeczywiście uda się mnie wystraszyć. Zazwyczaj takie rzeczy mnie bawią, gdyż są dość często zrobione naprawdę kiepsko i absurdalnie, przez co efekt bywa groteskowy. Jednak LoF nie wzbudził we mnie salwy śmiechu, wręcz przeciwnie – w pewnych momentach budził paraliżujący strach.
W sieci pojawiły się głosy, iż gra jest zbyt krótka. Moim zdaniem te ~3 h to wystarczający czas na tego typu rozgrywkę. Myślę, że gdyby twórcy wydłużyli przygodę, wszystko mogłoby się stać nudne i budziłoby mniej emocji niż dotychczas. Dla tych, dla których gra była zbyt krótka dobrą informacją jest to, że LoF posiada 3 alternatywne zakończenia. To nasze wybory decydują o tym, które ujrzymy.
Layers of Fear jest genialnym tytułem dla wszystkich fanów horrorów!
Zdecydowanie trzyma w napięciu i sprawia, iż niejednokrotnie obezwładni nas paniczny strach.
Czy to za sprawą oprawy muzycznej, wszechogarniającego poczucia niepokoju , czy też poprzez tę dziwną, unoszącą się cały czas w powietrzu paranoję, którą przepełniona jest posiadłość. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze grywalność, sporo mini-lokacji do zwiedzania i świetna opowieść.
Gra wyszła już co prawda w lutym, ale jeśli ktoś nie miał do czynienia z tą produkcją, a lubi taki klimat to jest to zdecydowany must have na jego liście. Cieszę się, że i ja w końcu miałam możliwość ogrania tego tytułu bo, jak mawiają, lepiej późno niż wcale.
Gra udostępniona dzięki uprzejmości Evolve Terminal.