The Technomancer – „Nawet w rozpaczy jest jakaś nadzieja” + WYNIKI KONKURSU

The Technomancer jest produkcją wydaną przez studio Spiders, znane również z gier takich jak: Of Orcs & Men, Mars: War Logs czy też Bound by Flame. Produkcja jest typowym action RPG osadzonym w uniwersum science-fiction. Akcja rozgrywa się na Marsie, a obserwujemy ją z perspektywy osoby trzeciej.


W grze wcielamy się w tytułowego technomancera – człowieka który doskonale radzi sobie z walką wręcz, a w dodatku jest obdarzony ponadprzeciętnymi, wręcz magicznymi, umiejętnościami. Niestety nie jest lubiany przez społeczeństwo, ściga go policja, a okoliczności te nie sprzyjają misji, na którą przyszło mu wyruszyć.

20160704183923_1
Grę zaczynamy od utworzenia postaci – włosy, kolor oczu i inne symulatoro-simso-podobne kombinacje. Kiedy mamy już gotowego bohatera, wyruszamy na trening zgłębić tajniki walki.
Nasza postać ma się czego uczyć, ponieważ walka jest dość zróżnicowana – stylów walki zaprezentowanych w grze jest trzy: Wojownik – przy użyciu kostura, zwinne uniki, nastawienie na ofensywę. Strażnik – walka z tarczą i buławą, osłona, parowanie ciosów. Łotrzyk – sztylet i wychodzące od niego szybkie ciosy, dodatkowo możemy strzelać z pistoletu. Można powiedzieć, iż system walk jest tu dużym plusem, charakteryzuje się zróżnicowaniem, fajnymi unikami oraz szeroką gamą combo’sów. Bijatyka jest bardzo widowiskowa oraz całkiem przyjemna. Do tego stopnia, że aż chce się napotykać wrogów, żeby ją stoczyć!

20160704184257_1
Zachariah podróżuje z dwoma towarzyszami broni. Nie odczułam jednak, żeby byli bardzo przydatni. Podczas walki często czekają gdzieś obok, aż zlikwiduję przeciwników, właściwie to rzadko kiedy się jakkolwiek angażują. Równie dobrze mogłoby ich nie być, bo chwilami kręcą się tylko pod nogami, a pożytek z nich żaden. Szkoda, że tak to wygląda, gdyż towarzysze podróży to świetne wsparcie. Mile wspominam tych z pierwszych częściach Fallouta, gotowych zginać za mnie na polu walki. Tutaj niestety nie mają dla mnie większego znaczenia.

Co jest ważne w RPG-ach – mamy dostępny system craftingu oraz rozwoju postaci. Ten pierwszy nie jest skomplikowany ani bardzo mocno rozbudowany, ale jest przejrzysty i świetnie się sprawdza. Na mapie jest wiele znajdziek, które przydadzą się do ulepszania broni lub elementów uzbrojenia. Postać z kolei możemy rozwinąć pod kątem stylów walki, zdolności specjalnych, np. otwierania zamków, bądź też po prostu siły, żywotności – czyli standardowo.

20160709201913_1
Mapa, którą dysponujemy jest wyraźna, aczkolwiek tylko w pełnym widoku. Używając miniaturki można się niestety pogubić, gdyż widok przysłania cała masa znaczników wszelkiej maści – ludzi, miejsc, zadań. Tak naprawdę nie wiadomo, w którą stronę podążać.

W grze dostępnych mamy sporo misji, nie pozwolą one się nam nudzić choć w pewnych momentach będą bardzo schematyczne. Towarzyszące im wybory moralne na pewno urozmaicą rozgrywkę i sprawią, że niejednokrotnie przystaniemy i będziemy się zastanawiać co zrobić, jak będzie najlepiej.

20160709201422_1
Pisząc o tej produkcji nie wolno pominąć jej wad. Zdarzają się bugi, dość prymitywne niestety – wnikanie w skrzynie ze znajdźkami, w mury, albo lewitujące postaci (lub ich trupy). Dodatkowo możemy wisieć nad krawędzią i nasza postać nie zeskoczy, dopiero wciśnięcie przycisku „E” spowoduje skok. Wydaje mi się to bardzo groteskowe i nienaturalne. Kolejną rzeczą, która zdecydowanie powinna być poprawiona to animacje postaci, ponieważ na ten moment poruszają się sztucznie, niczym manekiny. Ów zniesławiony backtracking nie przeszkadza mi jakoś szczególnie, ale fakt faktem, nie pogardziłabym możliwością „szybkiej podróży”.

20160709201419_1
Podsumowanie:

W moim odczuciu The Technomancer jest nawet przyjemną grą ze średniej półki, niestety z trochę wygórowaną ceną. Mam nieustanne wrażenie, że czegoś jej zabrakło, że była szansa na coś lepszego, ale niestety nie została ona przez twórców wykorzystana. Pomysł bardzo ciekawy, sam system walk, mnogość zadań, rozwój postaci czy też crafting sprawdzają się dobrze. Graficznie oczywiście mogłoby być lepiej, ale nie uważam tego za wielki minus. W sieci porównują ten tytuł do Wiedźmina, co mnie osobiście śmieszy, bo przecież mimo jednego gatunku, to zupełnie inne gry i nie ma co ich ze sobą zestawiać.  Przy tej produkcji można spędzić swój wolny czas, ale mi nie udało się w nią jakoś za specjalnie wkręcić. A szkoda, bo potencjał był.

Gra udostępniona dzięki uprzejmości cdp.pl.

 ***
Bardzo miło mi ogłosić zwycięzców pierwszego konkursu organizowanego na blogu andziorka.pl

SoniussSonia – Enigmatis The Ghosts of Maple Creek
raistand – Gra do 10 euro
Jakub Kociszewski – Epistory Typing Chronicles
Paweł Laskowski – Grandpa’s Table

Wszystkim gratuluję i serdecznie dziękuję za udział!
Zwycięzców proszę o odesłanie się do mnie drogą mailową: andziorka@andziorka.pl.