Mirror’s Edge: Catalyst – I believe, I can fly…

Mirror’s Edge: Catalyst jest kontynuacją produkcji wydanej w 2009 roku. Zachowane zostały w niej detale z poprzedniej części, między innymi świat i sama mechanika gry. Tak jak wcześniej, główną postacią jest Faith, nasza mistrzyni parkoura, która w momencie rozpoczęcia rozgrywki wychodzi z więzienia i zaczyna swoją kolejną przygodę. W dalszym ciągu jednak wiąże swoją przyszłość z organizacją Sprinterów, których zaufanie nadszarpnęła, i które ciężko będzie odbudować.

MirrorsEdgeCatalyst 2016-06-12 12-17-11-404
Jakiś czas temu miałam przyjemność brać udział w becie ME: Catalyst, swoje wrażenia opisałam na poprzednim blogu:
https://andziorka.wordpress.com/2016/04/26/mirrors-edge-catalyst-wielki-powrot/.
Czy coś się od tego czasu zmieniło? O tym niżej!

W nowej odsłonie ME zachwyciło mnie Miasto Szkła. Piękne i nowoczesne budynki, doskonale odzwierciedlone szczegóły, wieżowce, na które możemy się wdrapywać i te, z których przyjdzie nam niejednokrotnie zeskoczyć. Aaaaa! I tu odezwał się mój lęk wysokości, bo kiedy przyszło mi wspinać się na wyżyny i nie daj boże spadać, czułam kołatanie serca i ucisk w żołądku! I to jest wspaniałe (o dziwo!), bo pokazuje jak autentycznie zrobiona jest ta gra.
W kwestii parkouru nic się nie zmieniło, dalej uważam że jest przyjemny, pozwala nam poczuć się choć przez chwilę tak, jakbyśmy byli na miejscu Faith i mogli wznosić się ku niebu, pokonując różne przeszkody spotykane po drodze. Tak naprawdę to najlepszy z jakim zetknęłam się do tej pory w grach. Nasza bohaterka robi to wszystko z gracją, a w jej ruchach czuć niebywałą lekkość i pewność, że potrafi skoczyć i przemieścić się tam, gdzie w danym momencie potrzebuje. Jest jak dziki, nieposkromiony kot, dla którego żaden to problem przejść niezauważonym, skoczyć tam, gdzie dla normalnego człowieka nie jest to możliwe. W dodatku robi to wszystko tak zwinnie, iż budzi we mnie ogromny respekt.

MirrorsEdgeCatalyst 2016-06-09 20-02-35-986
Sporo osób narzeka na główny wątek gry, a opinie są podzielone. Dla jednych jest to zwykły przeciętniak, który z kapci nie wyrywa, innym odpowiada. Fabuła co prawda nie jest bardzo rozbudowana, ale to nie na nią trzeba kłaść nacisk. Ta produkcja, przynajmniej dla mnie, nie jest typem gry, która ma zaskakiwać swoim wątkiem. Bardziej istotną sprawą jest tu świetny pomysł polegający na odejściu od podziału na misje, dzięki czemu mamy otwarty i dostępny świat. Możemy bez granic go zwiedzać i eksplorować, podejmować wyzwania sprawnościowe porozrzucane przez innych graczy, pomagać przyjaciołom wypełniając dodatkowe misje. Swoje robi tu zjawiskowe miasto, genialnie rozwinięty parkour i to wszystko do mnie przemawia, nie mam więc na co narzekać.
Niestety gra nie jest wolna od błędów, ludzie wnikają w ściany, przeciwnicy lewitują nad ziemią. Nie jest to nagminne, nie utrudnia też rozgrywki, ale rzuca się w oczy. Dodatkowo zauważyłam słabą synchronizację tekstu z ruchem warg postaci. Zdarza się, że ktoś coś mówi, tekst się kończy, a usta bohatera nadal się ruszają.
Dalej też nie podoba mi się system walk – bardzo uproszczony, bezpłciowy i nastawiony na bezmyślne klikanie, aby jak najszybciej wyeliminować przeciwnika. Śmieszną sprawą jest to, że gdy jeden z wrogów kopnięty przez Faith, wpada na drugiego, to giną oboje tracąc przy tym całe swoje HP. Inteligencja przeciwników, tudzież jej brak, przeraża.

MirrorsEdgeCatalyst 2016-06-09 19-14-59-591
Był taki moment, oglądając zwiastuny lub grając w betę, kiedy bałam się o nudę w tej grze. Wiadomo, rozgrywka polega tu głównie na bieganiu od jednego do drugiego punktu, wypełnianiu czasem schematycznych zadań i stojąc z boku można dopatrywać się tu monotonności. Nic bardziej mylnego! Gra jest skonstruowana i rozbudowana tak, że nie pozwala się nudzić. Po pierwsze mamy tu naprawdę sporo zadań różnej maści od hakowania billboardów, aż po dostarczenie przypraw. Zarówno główne jak i poboczne zebrane w całość dają nam naprawdę dużo zabawy. Po drugie Miasto Szkła jest cudowne, człowiek biega i zwiedza jego zakamarki, co w połączeniu z parkourem jest bardzo ekscytujące i przyjemne. Tutaj podobnie jak w „Wiedźminie: Krew i Wino” nie używałam opcji szybkiej podróży, bo było mi szkoda tracić widoków i radochy rodem ze Spidermana (wszak nasza bohaterka też korzysta z liny!).
Na plus zasługuje tu również bardzo przyjemna dla ucha ścieżka dźwiękowa. Tu nie sposób nie wspomnieć o kawałku CHVRCHES ” Warning Call”, który stworzony został na potrzeby tej produkcji – lekki i pozytywny, bardzo dobrze wpasowujący się w klimat rozgrywki.

MirrorsEdgeCatalyst 2016-06-09 20-02-16-631
Podsumowanie:

Z pewnością  Mirror’s Edge: Catalyst nie jest grą dla każdego. Więc…

– jeśli monotonnym wydaje Ci się bieganie bez opamiętania po mapie, dosłownie na złamanie karku,
– jeśli masz lęk wysokości i każde zetknięcie (nawet nie osobiste) ze szczytem przyprawia Cię o mdłości,
– jeśli parkour to nie jest to co sprawia Ci frajdę i wydaje Ci się bagatelne…
…to nie jest gra dla Ciebie!

Warto sięgnąć po ten tytuł jeżeli…

– lubisz adrenalinę, parkour i nieustanną akcję,
– jesteś fanem otwartego świata i różnorakich zadań,
– ochoczo penetrujesz teren w poszukiwaniu znajdziek…
…ta gra jest dla Ciebie!

Pełna wersja utwierdziła mnie w przekonaniu, że Mirror’s Edge: Catalyst to dobra produkcja, przy której nie zaznamy nudy. Mimo, iż jestem fanką RPG-ów i dobrej, rozbudowanej fabuły – ta gra do mnie przemówiła. Ma w sobie coś magnetycznego, coś co przyciąga na długie godziny i jednocześnie pozwala się odprężyć. Podoba mi się zdecydowanie bardziej niż poprzedniczka, a wpływa na to otwarty świat, rozwój postaci i ogromna liczba różnorodnych misji do wypełnienia. Miasto Szkła urzekło mnie od pierwszego wejrzenia i dało mi kilka naprawdę rewelacyjnych godzin rozgrywki.

Gra udostępniona dzięki uprzejmości Electronic Arts Polska.