Beholder – recenzja. Orwell’owska inspiracja

Choć Beholder od rosyjskiego studia Warm Lamp Games wyszedł już pod koniec zeszłego roku, zainteresowałam się nim dopiero teraz. Wszystko za sprawą pudełkowego wydania, które zapewnił w Polsce Techland. O grze zrobiło się znów głośniej i właśnie dzięki temu nadrobiłam zaległości. I bardzo dobrze się stało.

Fabuła Beholder żywcem wyjęta z czasów komuny

Nasz główny bohater Carl Stein wraz z rodziną żyje w państwie totalitarnym. Nie istnieje tam wolność słowa, zaś obywatele muszą bezwzględnie podporządkować się narzuconym przez rząd regułom.
Rozgrywka rozpoczyna się, kiedy protagonista przyjmuje propozycję objęcia posady zarządcy kamienicy. Przeprowadza się więc do sutereny, a chwilę potem dowiaduje się, że tak naprawdę jego zadanie polega na czymś więcej. Od tej pory będzie inwigilował mieszkańców, spisywał raporty i donosił na tych, którzy nie przestrzegają zasad.

Beholder

Audiowizualny mrok

Oprawa audiowizualna zasługuje na pochwałę. Twórcy postarali się, aby wszystko współgrało ze sobą idealnie. Grafika jest mroczna i posępna. Przepełniona jakimś bliżej niezidentyfikowanym smutkiem i poczuciem nostalgii. Lokatorzy kamienicy poruszają się boleśnie i powolnie, widzimy właściwie tylko ich czarne sylwetki. Każdy z nich ma swoje problemy i uzależnienia, niektórzy nie stronią od alkoholu i papierosów. Zdarza się, że notorycznie łamią narzucane przez rząd przepisy. Całego klimatu dopełnia muzyka – bardzo stonowana, budująca napięcie, a także niepokój. Chwilami produkcja przypominała mi nieco This War of Mine poprzez platformowy charakter, a także nieliniowe podejście do etapów rozgrywki. Sam interfejs poleceń również jest zbliżony do TWoM.

Beholder

Carl Stein w roli „konfitury”

Tak jak wcześniej wspomniałam, nasz główny bohater ma za zadanie donosić władzy na mieszkańców budynku. W tym celu może montować kamery w mieszkaniach, szperać w szafkach, a także podglądać przez dziurkę od klucza, aby odkrywać mroczne sekrety ich życia. Dużo dają też same rozmowy z lokatorami, przydają się do tworzenia profilów osobowych, za które oczywiście dostajemy wynagrodzenie. Im więcej faktów i grzeszków, tym więcej nam zapłacą.
Jeśli już dowiemy się, że któryś z sąsiadów łamie zakaz, na przykład płacze lub czyta, co jest absolutnie zabronione, możemy to zgłosić. Dostaniemy nagrodę, władze będą z nas zadowolone, a obywatel zostanie przykładnie ukarany. Jednak to nie wszystko, co możemy zrobić z taką wiedzą. Takie osoby możemy również szantażować. Jedni się przestraszą i zapłacą za milczenie, jeszcze inni nieugięci, zgłoszą, że jesteśmy przekupni i będziemy mieli z tego tytułu trochę kłopotów.

Beholder

Oprócz donosicielstwa – życie codzienne

Beholder nie polega tylko na inwigilowaniu sąsiadów. Nasz bohater mieszka z żoną i dwójką dzieci, jako głowa rodziny musi zapewnić im godne warunki do życia. Można śmiało powiedzieć, że są to tak zwane questy poboczne. Zdarza się, że żona będzie od nas chciała pieniądze na zakupy, radio albo farelkę. Syn jest studentem, a studia trzeba opłacać. Córka w pewnym momencie zachoruje i tutaj trzeba będzie podjąć kilka ważnych decyzji i zdobyć pieniądze z legalnego albo mniej legalnego źródła. Skoro już mowa o zarobku to gwarantuje je wypełnianie powierzonych misji, tworzenie raportów i profilów lokatorów, a także kradzież i odsprzedaż towarów.

Beholder

Podsumowanie:

Czasy PRL-u znam tylko z opowiadań bliskich albo z książek. Nie byłam naocznym świadkiem totalitarnego systemu, więc jest to dla mnie coś nowego i skłaniającego do myślenia. Choć początki bywają trudne i chwilami dezorientujące, to jednak szybko wciągnęłam się w tę opowieść i przyswoiłam sobie zasady gry. Nie ma co się martwić – rozgrywka nie jest zanadto skomplikowana. Po spędzeniu z Beholder’em kilku godzin poczułam się znużona rozgrywką, ale wystarczyła chwila odpoczynku, aby wrócić do niej ponownie. Myślę, że to jedna z tych produkcji, po którą będę sięgać raz na jakiś czas. Trzeba przyznać, że Beholder jest prostym, a zarazem mocnym tytułem, dzięki któremu wiele można się nauczyć o tym, jak tak naprawdę działa totalitaryzm.

Gra udostępniona dzięki uprzejmości firmy Techland.