O Falloucie słyszał już pewnie każdy z Was. To RPG osadzone w postapokaliptycznym świecie, stworzone przez Bethesdę. Najnowsza odsłona tej słynnej serii wyszła w zeszłym roku i doczekała się kilku dodatków. Premiera niestety ostatniego już DLC – Nuka World – miała miejsce pod koniec zeszłego miesiąca. I to właśnie o Nuka World chciałabym Wam dziś opowiedzieć!
Akcja przenosi nas do całkiem nowej lokacji, którą jest dawny park rozrywki. Został on stworzony przez producentów Nuka Coli – najsłynniejszego amerykańskiego napoju sprzed Wielkiej Wojny. Niestety nie spotkamy w nim radosnych dzieciaków plączących się pod nogami zatroskanych rodziców, nie będzie też waty cukrowej. A to wszystko dlatego, że świat już dawno temu legł w gruzach, a w Nuka World zadomowili się w bandyci. Co najciekawsze, to w tej odsłonie będziemy mogli wcielić się w jednego z nich i kierować własną szajką.
Nowa lokalizacja jest dość pokaźna, nie zabraknie miejsc i zakamarków do zwiedzania. Sam pomysł osadzenia rozgrywki w wesołym miasteczku, zniszczonym przez wojnę nuklearną, uważam za trafiony. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że jest to idealne miejsce dla akcji tak charakterystycznej produkcji jaką jest właśnie Fallout. Wydarzenia przeniosą nas również m.in. do dawnego zoo, którego zwiedzanie jest tak samo ciekawe i klimatyczne.
Walkę będziemy toczyć z nowymi przeciwnikami, aczkolwiek schemat walki pozostał ten sam. Żeby nam ją urozmaicić dostępne są również nowe rodzaje broni. To całkiem fajna wiadomość, bowiem miło jest dostać wraz z dodatkiem coś więcej, aniżeli samą nową lokację i misje.
Jeśli zaś chodzi o misje, podobnie jak w podstawce mamy do wyboru zarówno te główne jak i poboczne. Niestety poboczne dość szybko się nudzą i wieją monotonnością. Robimy ciągle to samo, co na dłuższą metę powoduje po prostu ziewanie. Na szczęście te główne wiele nam wynagradzają i sprawiają, że rozgrywka jest ciekawa i wciągająca.
Odniosłam wrażenie, że poziom trudności jest trochę wyższy. Przeciwnicy jakby trudniejsi, kule nie są im straszne, ale na szczęście mamy supermłot, który, choć wolny, doskonale daje sobie radę ;). Jeden cios (no, czasami dwa) i po sprawie. W budynkach z kolei czeka na nas wiele niespodziewanych atrakcji. Gdzieniegdzie natkniemy się na minę, gdzieś tam wisieć będzie granat, a także inne pułapki. Dlatego warto patrzeć pod nogi i poruszać się ostrożnie, inaczej zostaniemy rozerwani na strzępy.
Minusem są występujące w grze bugi. Od dłuższego czasu myślę sobie, że kto jak kto, ale Bethesda jest mistrzem wydawania zbugowanych gier. Nikogo pewnie nie dziwi postać wchodząca w ścianę, mutant zaklinowany w drzwiach czy też broń przenikająca przez tekstury.
W Nuka World niewiele się pod tym względem zmieniło, a wręcz nie zmieniło nic i niestety doświadczymy tego samego. Moja mała rada – korzystać często z funkcji szybkiego zapisu, żeby później nie bić głową w mur.
Podsumowanie:
Nuka World to niezwykły dodatek, polecany głównie miłośnikom Fallouta, którzy nie chcą jeszcze kończyć swojej przygody z tym tytułem. Zapewnia kilka dodatkowych godzin przyjemnej i klimatycznej rozgrywki. Odsłania przed nami całkiem nową perspektywę, ciekawe lokacje i przede wszystkim zadania, a o zakończeniu decydujemy sami. Jako miłośniczka tego tytułu zdecydowanie polecam i jestem na tak! Wypełnia czas w te jesienne (już) wieczory i pozwala zapomnieć, że o 19 robi się ciemno, a z drzew zaczynają spadać pierwsze liście.
Gra udostępniona dzięki uprzejmości G2A.
Grę można zakupić tutaj: LINK